przywlokłem do akwarium wraz z zakupionym mikrozorium mech. Tworzy on długie nitki, panoszące się po całym akwarium. Zakładam, że raczej mech, bo nie zachowuje się to jak klasyczny glon-nitka:
- tworzy kępy przypominające mech
- nie rośnie na szybach
- ma postać splątanych nitek, które raczej zaeczpiły się w czasie pływania o rośliny i tam rosną a nie egzystują na brzegach liści itp.
- złapana pęsetą jedna taka nitka potrafi wyrwać roślinę z korzeniami (!).
- żadna ryba, a zwłaszcza kosiarka, tego nie chce konsumować.
A wygląda on po wyjęciu tak:


Czy jest jakaś lepsza metoda na pozbycie się ustrojstwa niż sukcesywne wybieranie go z różnych miejsc akwarium? Niestety ustrojstwo się coraz bardziej rozplenia i mimo codziennego "pęsetowania" zaczyna mnie irytować. Metoda "wyrżnij wszystko i posadź zdrowe szczytówki" jest rozważana, ale boję się, że i tak mi gdzieś to przetrwa w tej kępie mikrozorium...