Zaczynasz, jak pewnie spora część tutaj obecnych, ze mną włącznie. Przytachałem kiedyś akwarium do mieszkania, bo ktoś dostał bojownika. Dokupiłem mu towarzystwo za radą sprzedawcy. Przecież się zna. Początkowo, chyba jako zabicie czasu zacząłem się bawić akwarystyką. Szukałem, grzebałem. Swego czasu dorobiłem się 11 zbiorników różnej wielkości w 1 mieszkaniu. Dzisiaj na nowo łapię oddech, bo uwielbiam się tym zajmować. Cieszę się, że cała ta otoczka wokół - mnie już nie interesuje. Poznałem (także tutaj) wielu fajnych ludzi, z którymi jeździłem na akwarystyczne wyprawy. Z czasem, jakby spojrzeć na minione lata i to co jest dzisiaj, gdyby to zestroić, przyłożyć jedno do drugiego wyszedłby pewnie niezły kabaret
i w tonie tej trochę persyflażowej wypowiedzi witam się z wami ponownie.
Pozdrawiam
Zdzichu